No i zaczął się tydzień. Popadłem w wir obowiązków i tak jak wspomniałem wcześniej - nie rozmyślam zanadto. Wszystko, jak zdawać się powinno, zmierza w dobrym kierunku. Nie myślę o rzeczach, które mnie trapią tylko skupiam się na sprawach tych 'materialnych', które w pewnym stopniu nie tylko odciągają od szarej rzeczywistości ale też w pewnym stopniu sprawiają przyjemność. Ciągły pośpiech, mało snu, na jedzenie też nie ma czasu - i ja jeszcze żyje?
Przychodzi jednak wieczór i zaczynam to pisać. Wszystko pomału wygasa i w środku jedno wielkie - nic. No tak, biadolić to ja zawsze potrafię - i po to tu jestem, bo wątpię żeby znalazła się osoba, która chciałaby tego słuchać na żywo. Można to nazwać użalaniem się nad sobą. Muszę jednak przyznać, że właśnie gdy nadchodzi taki wieczór i brakuje kogokolwiek żebym mógł szczerze porozmawiać i opowiedzieć jaki był dzień i jak to wyglądało w moich odczuciach, to nic nie pozostaje jak tylko usiąść i wyżalać się samemu sobie np. pisząc tutaj.
Cały czas stoję na skrzyżowaniu dróg i nie wiem, którą drogą pójść. Powinienem niby sam to wiedzieć, niby to serce powinno podpowiadać - przecież to takie logiczne(!) - a ja nie wiem. Liczę tylko na to, że pojawi się dzień, w którym odważnie, bez powątpiewania, wstąpię na wybraną ścieżkę. Tego sobie sam życzę, bo niepewność podejmowanych decyzji mnie pomału wykańcza.
hmm... widzę, że masz tak samo jak ja, że dopiero nocą myślenie nawarstwia się i człowiek ma ochotę wszystko z siebie wyrzucić. To dobrze.
OdpowiedzUsuńTo nie jest samoużalanie się, a próba ogarnięcia chaosu myśli, które produkują się każdego dnia.
Wiem, że to banalnie zabrzmi, ale czas podsyła odpowiedzi, ja w Twoim wieku też nie wiedziałem kim jestem, jaką drogą pójść, bałem się swojej seksualności tak panicznie, że ją odrzucałem od siebie. Dopiero w wieku 24 lat zaakceptowałem siebie, swoje gejostwo, zmierzyłem się z tym nie tylko sam przed sobą ale także przed rodziną.
Trzymaj się.
p.s. przeczytałem Twojego bloga i czuję wiele podobieństw między Tobą a mną... może jesteś pokrewną duszą?